Szanowny Słuchaczu, dzisiaj opowiemy o tym, co to jest „praca głęboka” i jak stworzyć sobie odpowiednie warunki, żeby móc w nią wejść i być po prostu bardziej produktywnym. W poprzednim odcinku rozmawialiśmy o tym, co było związane z ciałem, czyli o diecie, sporcie, ruchu, spaniu. Wszystko to ma wpływ na to jak funkcjonujemy, na to jak pracujemy i jaka jest nasza wydajność. Dzisiaj chcielibyśmy omówić temat związany bardziej z głową, czyli jak przygotować umysł do efektywnej pracy.
Transkrypcja odcinka
Zastanawiasz się, jak zwiększyć sprzedaż
i skutecznie budować markę?
Skorzystaj z bezpłatnej konsultacji.
Witamy Cię drogi słuchaczu w podcaście CEO Hub Jończyk i Bielecki. To program, w którym łączymy technologię z marketingiem strategicznym po to, aby pomóc Ci wznieść Twój biznes najwyższy poziom. Ja jestem Cezary Bielecki, jestem właścicielem firmy Digital Forms, gdzie od lat pomagamy przedsiębiorstwom budować silne technologiczne fundamenty. Ja nazywam się Przemysław Jończyk i od 17 lat prowadzę grupę strategiczno-kreatywną JAAQOB, w której pomagamy firmom budować marki i tworzyć strategie marketingowe. Zapraszamy do wysłuchania podcastu. W dzisiejszym odcinku opowiem wam o tym, co to jest prasa głęboka i jak stworzyć sobie odpowiednie warunki, żeby móc w nią wejść i być po prostu bardziej produktywnym. Zapraszamy do drugiego odcinka naszej mini serii o produktywności. Cześć Czarek. Cześć Przemek. Nagrywamy kolejny odcinek dotyczący produktywności. W poprzednim odcinku rozmawialiśmy o tym, co było związane z ciałem, czyli dieta, sport, ruch itd. Xen.
Wszystko to, wiadomo, ma wpływ na to, jak funkcjonujemy, na to, jak pracujemy, jaka jest nasza wydajność. Dzisiaj chcielibyśmy omówić temat związany bardziej z głową, czyli przygotować umysł do pracy, jak się przygotować, żeby ta praca była bardziej wydajna, żebyśmy byli bardziej przygotowani do tej pracy. Czarku, no to tak Mógłbyś opowiedzieć jakie są twoje sposoby na to, żeby ta praca była bardziej wydajna? Troszkę mi zajęło przygotowanie się do tego odcinka. Zacząłem sobie spisywać wszystkie swoje techniki, do czego doszedłem przez te wszystkie lata pracy i zauważyłem, że jeśli chodzi o umysł, o to jak pracujemy, to wszystko kręci się dookoła tego moim zdaniem, że bardzo wiele z nas, głównie przez to, że jesteśmy przebodźcowani, przez notyfikacje, przez social media, przez to, że ciągle ktoś do nas dzwoni, ktoś nam przeszkadza, nie umiemy już za bardzo wchodzić w pracę głęboką.
Jak dobrze wiesz, bo też ją czytałeś, jest super książka pana Kala Newporta o pracy głębokiej. Po angielsku nazywa się oczywiście Deep Work, polsku wydaje mi się, że po prostu praca głęboka się wydaje, szczerze mówiąc, nie sprawdzałem. Ale tam Pan opowiada właśnie o tym, jak bardzo istotna jest praca głęboka, czyli taka praca, gdzie koncentrujemy się, nie mamy takich dystrakcji dookoła żadnych, możemy naprawdę głęboko wejść w jakieś zagadnienie i jeśli mamy pracę umysłową, gdzie musimy naprawdę głęboko się nad pewnymi rzeczami zastanowić, pewne rzeczy przemyśleć, to ten rodzaj pracy jest nam absolutnie niezbędny. I z moich obserwacji, ja miałem ten problem, właściwie dalej z nim walczę, bo to jest ciągły proces optymalizacji i wiele osób obserwuje dookoła, że ma naprawdę problem, żeby wejść w ten rodzaj pracy.
Co więcej, obserwuję, że mam wrażenie, że ludzie stawiają na piedestale multizadaniowość, gdzie każde jedno badanie w temacie pokazuje, że multizadaniowość po prostu nie działa. Jeśli robisz parę rzeczy naraz, to wykonujesz te rzeczy po prostu. Ten multistart skink był taki modny, mam wrażenie, jeszcze kilka lat temu. Wszyscy dążyli do tego, że rób kilka rzeczy naraz, będziesz jeszcze bardziej wydajny. Bądź hiperproduktywny, rób pięć rzeczy naraz. Ja też czytałem badania potwierdzające to, że ludzki umysł działa na określonej częstotliwości i dokładnie tak jak działa procesor w komputerze na określonej częstotliwości, ma pewnego rodzaju taktowanie. Co robi procesor? On się po prostu przełącza między zadaniami. I on może to robić szybciej, nie wchodząc w szczegóły techniczne, ale on się przełącza między zadaniami. I ludzki mózg działa dokładnie tak samo, to znaczy nie ma możliwości, żebyśmy robili dwie rzeczy w tym samym czasie, to znaczy nie, jest możliwość.
Jest możliwość, są takie zadania i teraz tu mówimy o sytuacji takiej, Mamy ten nasz umysł świadomy i nieświadomy, czyli przykładowo możemy sobie iść i na przykład rozmawiać przez telefon i to są jak gdyby, że pewne rzeczy mamy jakieś nawyki, które robimy coś nawykowo i to jesteśmy w stanie zrobić. Natomiast nie jesteśmy w stanie na przykład jak teraz bym z tobą rozmawiał, a teraz jednocześnie bym do kogoś pisał. Nie ma możliwości podzielności uwagi. Mogę robić, po prostu mogę iść i z tobą rozmawiać, mogę nie wiem jechać samochodem, z tobą rozmawiać, ale nie ma podzielności uwagi. Była swego czasu właśnie taka moda, żeby być jeszcze bardziej produktywnym, robić kilka rzeczy na raz, ale wydaje mi się, że już od tego mocno odchodzimy. Wszyscy widzą, że to nie ma sensu, zwłaszcza w branżach takich jak, przynajmniej moja, kreatywna, albo właśnie ludzie kreatywni, którzy siedzą, muszą coś wymyślić.
Mają ten problem, tych dystraktorów dużo, więc u nas na przykład w firmie często jest tak, że z racji tego, że mamy firmowy slack, też widzimy na przykład takie statusy się pojawiają, że jestem focus on, że jestem teraz skupiona, że osoba ma wyłączone, więc jakieś tam mamy rozwiązania na to, ale ogólnie powszechny problem. Jak tutaj skupić swoją uwagę, kiedy dookoła mamy tyle przeszkadzaczy? Tak, ja zauważyłem, że praktycznie wszystkie praktyki dobre, które wypracowałem sobie przez te wszystkie lata, polegają na tym, jak zabić te wszystkie dystraktory, jak stworzyć sobie środowisko, gdzie to wejście w pracę głęboką w ogóle będzie możliwe.
Jak o tym zacząłeś mówić, zacząłem się zastanawiać, czy to też nie jest troszkę dlatego, zmieniła się ta moda, Bo nastała pandemia, zamknęliśmy się w domach i o ile mamy oddzielne pomieszczenie i nam rodzina nie przeszkadza, to wtedy zauważamy, jak o wiele łatwiej jest się skupić niż na open space, gdzie ciągle ktoś gada ci nad głową, ciągle ktoś do ciebie zagaduje. Wiele ludzi próbuje się odcinać np. Słuchawkami, ale i tak ktoś po prostu do ciebie podejdzie, coś chce od ciebie, a w domu możesz po prostu zabić Slacka czy tam Teamsy i skupić się na swojej pracy. Może dlatego ludzie zauważyli, że to po prostu lepiej działa, jak myślisz?
To jest ciekawe w ogóle, co mówisz, bo jeśli chodzi o te przestrzenie biurowe, to no właśnie, tak jak zauważyłeś, Open Spaces, to znowuż była swojego rodzaju moda, już można powiedzieć, że to była moda, ponieważ już z rynku mam wieści, jak gdyby widać też to, że te biura są dostosowywane, już jak gdyby odchodzimy od tego pomysłu Open Spaces. Jeden z naszych klientów, firma, którą obsługujemy już kilka lat, MikoMax, pamiętam kilka lat temu mieliśmy okazję razem z nimi launchować ich produkt, ich najnowszy produkt, to było parę lat temu, tak zwane budki telefoniczne, oni to mają to swój hash office, zapomniałem jak to dokładnie nazywa. I coś ciekawe, pamiętam, że jak ten produkt oni wtedy stworzyli, Na początku wydawało się to trochę dziwne, no bo wszyscy jakby dążą tego open space, otwarta przestrzeń, a tu nagle taka budka telefoniczna, w którą ty wchodzisz po to, żeby popracować.
Coś okazało, produkt okazał się ogromnym sukcesem, okazało się, że jest ogromne zapotrzebowanie na tego typu, jakby takie pomieszczenia. I teraz zobacz, jaka ciekawostka. Z jednej strony te biura budują open space po to, żeby wszyscy się zjednoczyli i w takim skupisku działali, a teraz co oni dalej robili? W tych open space’ach zaczęli stawiać takie budki telefoniczne, żeby ci ludzie w tym open space’ie jednak wchodzili w miejsca, gdzie mają trochę spokoju i ciszy. Widać tutaj mocne odwrócenie trendu.
Z drugiej strony, właściwie wydaje mi się, że oba są potrzebne, bo z jednej strony fajnie jest mieć osoby pod ręką, gdzie możesz naprawdę spotkać się fizycznie, razem pochylić się nad jakimś problemem, ale wydaje mi się, że po prostu jest potrzeba stworzenia takiej kultury, że jeśli siedzisz w słuchawkach, to po prostu niech nikt do ciebie nie podchodzi, nie szarpie cię za ramię, bo ty coś tam robisz ważnego. I potrzebujesz się skupić. Nawet w słuchawkach na OpenSpace pamiętam, że to nie było takie super trudne. Więc Przemku, powiem Ci, co ja sobie wykształciłem przez te wszystkie lata. Tych sposobów jest całkiem sporo i podzieliłem to na trzy części. Po pierwsze, to jest generalne usunięcie wszystkich dystraktorów. Zaraz sobie omówimy dokładnie. Po drugie, jak sobie poradzić z kompulsywnymi zachowaniami, czyli nie masz nic konkretnego do zrobienia, ale otwierasz maila zobaczyć, czy Ci jakiś mail nowy nie przyszedł.
A trzeci to jest największy rak, moim zdaniem, dzisiejszych czasów, czyli social media, największy pożeracz czasu. Zacznijmy od tego, co jest najprostsze, czyli jak usunąć te wszystkie notyfikacje. Ja zauważyłem, że jak tylko dostanę jakąś notyfikację ze Slacka albo mi przychodzi SMS i dopóki nie było tych trybów na Macu, nie przeszkadzania, to odruchowo, nawet jak coś robisz, piszesz kod, czy piszesz jakiegoś maila, piszesz cokolwiek tam masz do zrobienia i ci przychodzi ta notyfikacja i tam jest kawałek tekstu zawsze. Zawsze oczy ci uciekną i trochę zaczynasz to czytać i na chwilę już się wybijasz z tego, co robisz i znowu musisz wracać. A pamiętajcie, że w pracy głębokiej strasznie ważne jest pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze dążymy do utrzymania stanu flow, takiego stanu, że bardzo się wkręciliśmy w zadanie, ono nam sprawia przyjemność i tracimy poczucie czasu.
Zadanie nie może być co ciekawe ani za łatwe dla nas, ani za trudne, ale też przede wszystkim nikt nie może nam przeszkadzać, bo wejście w ten stan zajmuje pewien czas. Mówi się, że to jest około do pół godziny. Jeśli do nas zadzwoni telefon, przyjdzie nam notyfikacja, ktoś do nas zagada, to ten czas się zeruje. I to też nie jest tak, że będziemy próbowali, próbowali, próbowali i w końcu ze którymś razem wejdziemy. Nie, w końcu nasz mózg powie basta i już nawet nie będziemy w stanie wejść w ten stan, a to w tym stanie jesteśmy super produktywni. To jest taka ciekawostka. Osoby, które mają dzieci, potwierdzą to, Bo badania naukowe udowadniają jedną rzecz. Naturalnie dzieci bardzo łatwo i szybko wchodzą w stan flow. Po dzieciach możesz zobaczyć, że one jak zaczną się bawić, to zapominają o Bożym świecie, jak to się mówi.
Zaczną się bawić zabawkami i tak dalej. Bardzo szybko ten stan osiągają. I co jest ciekawe, że to właśnie z wiekiem, im stajemy się starsi, a zwłaszcza już dorośli ludzie, mamy po prostu ogromny z tym problem. Dzieci nie mają z tym żadnego problemu. Jakbyś sobie popatrzył, nie wiem, na placek zabaw i tak dalej, to te dzieci po prostu nie słyszą co się dzieje dookoła, no bo po prostu to jest jak gdyby naturalny stan dla człowieka, który w coś wchodzi. I my poprzez to różnego rodzaju przebodźcowanie, które dookoła nas tutaj otacza, no po prostu mamy z tym problem, nie? Tak, ja mam wrażenie, że to przebodźcowanie jest bardzo ważnym składnikiem. Ja
pamiętam, jak na początku zacząłem prowadzić firmę, to starałem się wykorzystać na maksa każdy moment. Czyli jeśli nie pracuję, to słucham podcastu albo czytam książkę albo o czymś tam myślę.
I w pewnym momencie zauważyłem, że tak na dłuższą metę po prostu się nie da, że czasami fajnie naprawdę wziąć psa na spacer i dać głowie odpocząć, bo nie jesteśmy w stanie po prostu być tak przebodźcowani cały czas, a właśnie to robią z nami social media, do czego zaraz sobie dojdziemy. Ok, no to jakie masz pomysły, to znaczy sposoby twoje są na tą pracę głęboką, jakie masz techniki? To są bardzo proste rzeczy, jeśli instaluję nową aplikację na telefonie czy na komputerze i ona prosi mi o dostęp do notyfikacji, nie pozwalam, po prostu mam pozabijane wszystkie notyfikacje. Mam to samo. Tak, bo z tego tak naprawdę nic nie wynika, te notyfikacje tak naprawdę tylko przeszkadzają.
Dalej, bardzo fajnym narzędziem jest, jeśli korzystacie z Maca czy z iPhona, te tryby pracy, bo zupełnie innego używam na co dzień w pracy, co innego jak wchodzę w pracę głęboką, co inny tryb mam jak nagrywam z Przemkiem podcast, a jeszcze coś innego jak zaczynam dzwonić do klientów i wiem, że oni właściwie mogą do mnie oddzwonić, więc te tryby bardzo fajnie sobie pokonfigurować. W różny sposób i też chyba tych trybów bardzo tak dużo używasz, prawda? Używam jednego trybu, ja mam taki tryb zabij wszystko, w sensie ten tryb ma po prostu mi wszystkie powiadomienia wyłączyć, znaczy inaczej, ja powiadomień nie mam w ogóle, wszystkie notyfikacje wyłączałem, do tego stopnia, że akurat ja korzystam z Maca, no to na Macu nawet nie mam tych kropeczek takich na aplikacjach, że coś tam się dzieje, zero, po prostu to wyłączam. Zaraz ktoś napisze, tak?
Także bardzo hardkorowo tak do tego podchodzę. Dla mnie największym wyzwaniem na początku prowadzenia firmy były telefony. No bo jeśli klient do mnie dzwonił, to oczywiście ten telefon wypadałoby odebrać, prawda? Tudzież na początku miałem takie wrażenie, że muszę mieć telefon cały czas odblokowany, no bo właśnie ktoś teoretycznie może do mnie zadzwonić. Z czasem udało mi się wykształcić to, że zupełnie się tym już nie przejmuję. Zakładam, że od rana do godziny 11-12 mam czas pracy głębokiej, Wtedy w ogóle nie da się do mnie dodzwonić, klientów też na to uczulam, że raczej nastawiamy się na pracę synchroniczną, więc ustawmy sobie calla, napiszmy maila albo poproszę o smsa i jak zacznę korzystać z telefonu, to już oddzwonię.
Klienci na początku się dziwili, ale z czasem zaczęli mi przyznawać rację, no bo zadałem proste pytanie, jeśli będę cały czas odbierał telefony, ktoś będzie mnie wybijał z pracy, no to jak mogę dla Państwa coś naprawdę przemyślanego przygotować, prawda? To jest super argument tak naprawdę, jeśli odbierasz cały czas telefony, to nie jesteś w stanie wejść w pracę głęboką, no chyba że ktoś jest, wiesz, tylko handlowcy, no to jestem w stanie zrozumieć, to jest wtedy twoja praca, no ale ja jeszcze muszę jednak wchodzić w tę pracę głęboką, poważnie myśleć nad strategią czy nad innymi różnymi zadaniami. Odbierasz telefony, jak to masz ustawiony? Tak pomyślałem o tym, co mówisz. Ja jestem trochę na innym etapie rozwoju biznesu, no bo ja nie obsługuję klientów, nie jestem w dziale handlowym. Natomiast tutaj taka rada, taki pomysł, z którego korzystam już od wielu lat. Ja mam na telefonie domyślnie asystentkę.
To jest wirtualna asystentka i ta usługa wcale nie jest droga. Tu od razu mogę powiedzieć, że tam miesięcznie płacę za to, nie wiem, jakieś 100-120 zł. Fakt jest faktem, że ja nie mam za dużo tych telefonów może. Generalnie polega to na tym, że w momencie, kiedy ja nie odbiorę tego telefonu, z automatu jest przekierowanie do tej asystentki albo po trzech sygnałach, albo jak mam telefon wyłączony, od razu jest przekierowanie, gdzie odbiera to asystentka i ona według mojej procedury informuje, że na przykład jestem teraz w tym momencie na spotkaniu, ale co jest ciekawe, zanotuje wszystkie informacje, kto dzwonił, numer telefonu, w jakiej sprawie, otrzymuje maila, więc w momencie, kiedy powiedzmy gdzieś jestem na spotkaniu, wyłączam telefon, to jest fajne, Bo w tym momencie mam taką pewność, że jeśli ktoś ważny by do mnie teraz zadzwonił, no to asystentka odbierze ten telefon, zanotuje, mogę oddzwonić.
Więc tutaj taka moja rada. Korzystam z tego już od wielu lat i powiem szczerze, że pamiętam to było mega fajne, jak na wakacje kiedyś wyjechałem. I to był, powiem tak, bo zawsze, no bałem się w ogóle wyłączyć telefon, że w ciągu dnia jestem, i to były pierwsze wakacje, gdzie w ciągu dnia zacząłem wyłączać telefon, i później wracam, czytam sobie, no to było coś super. Przemek, ale mi teraz otworzyłeś oczy. Nie wiem, czy pamiętasz, ja do ciebie zadzwoniłem, ojej, parę miesięcy temu, bo my z Przemkiem do siebie nie dzwonimy często, bo non-stop jesteśmy w kontakcie na Slacku, my nawet o 23.00 wysyłamy sobie wiadomości głosowe, bo coś nam wpadło do głowy, ale była jakaś pilna sprawa, ja do ciebie zadzwoniłem, I wiesz, ja myślałem do dzisiaj, że to twoja żona odebrała, a to była twoja asystentka. Ma to swoje wady.
Na przykład wada była taka, gdzie kiedyś rozmawiałem sobie przez telefon z klientem. Bo to jest tak, że jak rozmawiam przez telefon, to druga osoba, która dzwoni, jest przekierowana na asystentkę. I pamiętam, że
kiedyś z jakimś kolegą się mocno zagadałem przez telefon. Jadę samochodem, jadę, jadę. Stoję sobie w korku, dodatkowo na telefonie klikam sobie sprawdź maile, czego oczywiście wiadomo nie powinienem robić, ale stoję w korku, sprawdź maile i słuchaj, czytam sobie wiadomość, a tam informacja od asystentki. Pana syn dzwonił, nie odebrał pan go ze szkoły, czeka pod szkołą. Szybko się rozłączyłem, ale takie było otrzeźwienie dla mnie. Wiesz, człowiek skupiony na tej pracy. Dzwoniłem do kolegi, ale to było biznesowo i słuchaj, ja jechałem po syna i po prostu zapomniałem, że mam jechać po syna. Było jakieś spotkania, wracałem i tak dalej. To było naprawdę coś, co… Otrzeźwiające doświadczenie. Tak, bardzo.
To jest taki przypadek, jak się zdarza, że się zamyślisz. Kto nigdy nie poszedł w kapciach do żabki pod domem, ten niech pierwszy rzuci kamieniem. Dobrze, ale odjechaliśmy od tematu, lećmy dalej. Jeśli chodzi o zabicie notyfikacji, to jest dosyć proste. Też polecam, jeśli chcemy wejść w ten tryb pracy głębokiej, wyłączyć, ściszyć. Włączyć jakiś tryb samolotowy w telefonie to bardzo pomaga. Drugą ciekawą kwestią są wszystkie kompulsywne zachowania i mam wrażenie, że z tym ma jeszcze więcej osób problem. Co to są te kompulsywne zachowania? Czyli np. Pracujemy sobie, coś tam robimy, ale obok leży telefon I na chwilę robimy przerwę, tam zobaczyć, co się dzieje na social media, które są w ogóle największym nowotworem dzisiejszego świata. Albo zobaczyć, nie wiem, przejrzeć zdjęcia, albo zajrzeć na chwilę na Messenger, czy ktoś do mnie nie pisał.
I budzimy się z tym godzinę później, że cały czas przeglądamy, co tam się dzieje na telefonie. Wielu ludzi ma jeszcze taki sam problem z mailami, że zobaczę co tam na skrzynce się dzieje i otwieramy tę skrzynkę 50 razy dziennie. Albo wchodzimy sobie na jakąś stronę informacyjną na chwilę, coś tam zobaczyć, no i znowu budzimy się godzinę później, mieliśmy coś zrobić, a my czytaliśmy jakieś artykuły, które nic w sumie nie zmieniają w naszym życiu na jakiejś stronie. I teraz, jak ja sobie z tym radzę? Tutaj jest bardzo dużo ciekawych technik czy narzędzi. Jeśli chodzi o sam telefon, bo mam wrażenie, że to jest bardzo częsty problem, Trzy rozwiązania ja mam. Trzy. Pierwsze jest bardzo proste, w biurze to jeszcze robiłem, że telefon po prostu musi nie być w zasięgu ręki. Jeśli on leży przy naszym laptopie, to prawie na pewno będziemy tam co chwilę zaglądać.
Ja robiłem tak, że kładłem go dwa metry ze sobą na parapecie i to niby było blisko, ale już nie był w zasięgu ręki, więc już nie wstawałem, bardzo pomagało mi się to skupiać. To jest niesamowite, jak czasami małe sztuczki pozwalają nam oszukać nasz umysł, prawda? Pamiętam, że bardzo Ci rozbawił drugi sposób, jaki mam. Tak, właśnie zastanawiałem się czy o nim opowiesz, bo to było najbardziej zabawne. Tak. Są takie, słuchajcie, sejfy plastikowe. One się nazywają K-Safe. Podejrzewam, że już mają dużo, dużo kopii. Możecie sobie je znaleźć, nie wiem, na przykład na Amazonie. Nie jest to jakieś super drogie, bo to kosztuje chyba 100 zł ponad. I to jest takie, z takiego grubego plastiku, takie prostokątne pudełko z zamkiem czasowym na górze.
Więc możecie tam na przykład wsadzić rano telefon, jak wchodzicie w tą pracę głęboką, zamknąć sobie na 3-4 godziny i on się po prostu sam otworzy po tym czasie. To jest bardzo zabawne, ale to jest po prostu na maksa wielkie odkrycie moje, zwłaszcza jak, może ja nie gram dużo, ale czasami jakaś fajna gra wyjdzie na playaka, to naprawdę jak pracuję z domu, to mam pokusę tak, kurczę, mam pracę, ale może bym pograł chwilkę, a to wiem, że to nigdy nie będzie na chwilkę, więc czasami oprócz telefonu wsadzam sobie pad i też go zamykam na 8-12 godzin, żeby w ogóle tylko po pracy mieć do niego dostęp. To się nazywa K-Safe, chyba wspominałem to już w którejś poradzie tygodnia. Bardzo polecam, bardzo fajne narzędzie. No i też od razu pojawi się pytanie, a jak ktoś będzie chciał do mnie zadzwonić? No to słuchajcie, jeśli macie…
Tu mam drugi telefon. Wsadźcie tam obydwa, tak. Jeśli macie Maca, a macie ustawiony na przykład tryb taki fokusu, że na przykład rodzina może do was zadzwonić, jak coś się stanie awaryjnego, to na Macu i tak możecie odebrać ten telefon. Jeśli macie smartwatcha, i to będzie pilny telefon, jakieś emergency, to też na smartwatchu możecie odebrać. Ja tego używam już od dawna, na szczęście nic się nie stało. Wmy się, takie przypadki są mega rzadkie. Bardzo polecam, bo po prostu Zauważyłem, że nawet nie mam już tego odruchu. Nawet jak ten telefon zostawię blisko, to już trochę się wyleczyłem z tego takiego głupiego odruchu sięgania po ten telefon. Masz takie kompulsywne zachowania u siebie? U ciebie podejrzewam bardziej, że mailem i na Slacka zaglądasz, nie? Tak, tak. To znaczy telefon, akurat z telefonem nie mam w ogóle problemu. Odkładam go i w zasadzie mogę o nim zapomnieć.
Natomiast to jest rzeczywiście ogromny problem, no właśnie, przeglądanie poczty, przeglądanie Slacka, takie przełączanie się, zaczynam coś pracować, za chwilkę się przełączam, to jest generalnie problem z tym tzw. FOMO, Fear of Missing Out, czyli lęk przed utratą, w tym wypadku, nie wiem, jakichś wiadomości, że coś po prostu przegapię, dlatego też tak notorycznie to sprawdzam i tu muszę przyznać, że tu mam z tym największy problem i po prostu walczę z tym, to nie ma innego sposobu, jak walczę z tym.
Na przykład u mnie mój sposób na to jest taki, mówię, korzystam z Maca, ale to można na każdym, na Windowsie też oczywiście jest opcja okien, czyli na przykład mam biurko stworzone, gdzie jak wchodzę w pracę taką głęboką, to ja sobie odpalam drugie biurko, na którym mam tylko na przykład, nie wiem, jakieś worda, czy na czymś tam pracuję, jakąś prezentację czy cokolwiek, no to przełączam się na to drugie biurko i tam nie ma nic, tam nie ma żadnych innych rzeczy, nie ma totalnie nic, no i wtedy sobie fajnie siedzę, pracuję, ale rzeczywiście przełączanie się między jakimiś takimi różnymi programami to jest dla mnie nadal jeszcze największe prawa. Tak, ostatnio o tym rozmawialiśmy, bo zastanawiałeś się, dlaczego po 17 przestaje ci odpisywać na Slacku i pisze na Messengerze.
Ja sobie poradziłem z tym w ten sposób, że w ogóle z telefonu mam skasowanego maila, skasowanego Slacka i nie mam żadnych mediów społecznościowych na telefonie. No bo tak, przeczytasz maila, a w sumie nic z tego nie wynika. I tak, żeby spokojnie podjąć jakieś decyzje, czy na niego odpisać, to i tak musisz usiąść do komputera, więc stwierdziłem, że jest mi to w ogóle niepotrzebne. Slack to jest to samo, nie masz czasu tak naprawdę odłączyć się od pracy, bo cały czas sprawdzasz tego Slacka albo ludziom odpisujesz, no bez sensu. Taki trzeci, powiedzmy, etap odłączenia się od telefonu, ja to zasięgnąłem tej porady od przedsiębiorcy jednego ze Stanów, on w ogóle przestał używać telefonu i używa tylko smartwatcha.
Ja próbuję to zrobić, ma to swoje wyzwania, no bo na przykład jak jadę na trening w Warszawie, no to muszę zapłacić za parkowania, to po prostu mając telefon jest mega wygodne, a na smartwatcha nie ma aplikacji. Ale generalnie staram się w ogóle odzwyczajać od noszenia telefonu ze sobą cały czas. I tutaj jest bardzo ciekawa sprawa, jak będziecie wśród znajomych, i będziecie, nie wiem, chcieli zrobić, oni was poproszą o zdjęcie, żebyście coś wysłali airdropem, cokolwiek. Powiedzcie, że nie nosicie telefonu, nie używacie telefonu. To jest coś niesamowitego, jak ludzie na to reagują. Ale jak to? Nie masz telefonu? Tak jakby powiedzieć, że potrzebny ci jest respirator, a go nie masz ze sobą. Jak to? Nie masz telefonu? Nie używasz telefonu? Niesamowite. Spróbujcie bardzo ciekawy eksperyment społeczny. Narzędzia. Jakie są ciekawe narzędzia?
Jeśli chodzi o sprawdzanie samego maila, wiele klientów pocztowych ma taką opcję, że jeśli są nawet nowe maile, to one wam spłyną tylko w określonych okienkach czasowych. Na przykład na Macu bardzo wiele osób korzysta ze Sparka. Tam można sobie coś takiego ustawić. Osoby, które bardzo dużo z maili korzystają, używają jeszcze Superhumana. Polecam sprawdzić sobie takie narzędzia. Narzędzie prostsze, które usuwa problem Slacka, Teamsów, wchodzenia na strony, na które nie powinniśmy wchodzić, nazywa się Freedom. To jest takie narzędzie, taka i wtyczka do Chroma, i można sobie zainstalować na telefonie. Możecie sobie ustawić, które strony są dla was zablokowane i kiedy, i jeszcze ręcznie odpalić sobie takie tryby. Więc ja mam zablokowane strony, na które w ogóle nie mogę wchodzić, jakieś głównie informacyjne podczas pracy.
Dodatkowo jak chcę wejść w pracę głęboką, to ręcznie odpalam sobie tryb pracy głębokiej i dodatkowo blokuje mi Slacka, blokuje mi maila, coś tam jeszcze mi blokuje. Generalnie po prostu mogę się wtedy skupić na pracy. Także bardzo fajne narzędzie. Od razu zapytam, czy można je wyłączyć? Można, tylko nie jest to aż tak szybko. To jest trochę jak z tym telefonem, który jest daleko. Da się to zrobić, ale raczej się tego nie robi. Bardzo fajne. Było jeszcze jakieś drugie narzędzie, ale już nie pamiętam nazwy, gdzie żeby je wyłączyć trzeba było zrestartować komputer, więc to już było bardzo uciążliwe. Tym bardziej się tego nie robiło. Nie używasz chyba Freedom’a, prawda? Nie, nie korzystam z żadnych narzędzi. To znaczy tutaj, muszę powiedzieć, że to trochę ogólnie smutne jest, że jako ludzie musimy się, zobacz, zmuszać jakimiś narzędziami do tego, żeby walczyć samemu ze sobą, nie?
To jest trochę, trochę, wręcz bym powiedział, smutne, że tak się dzieje. No ale faktycznie, te przybycie, cowania dookoła powodują, że naprawdę jest bardzo trudno z tym walczyć, one nas od tego uzależniają. Nie korzystam z żadnych narzędzi. Ja na pracę głęboką ogólnie mam dwie takie swoje techniki. Znaczy tak, ja to dzielę na, bym powiedział, dwa rodzaje pracy. Jedna to jest taka praca, gdzie powiedzmy w jakimś bloku czasowym, powiedzmy 30 minut, godzinę czasu, muszę, nie wiem, coś napisać, jakiś dokument i wtedy mój sposób jest taki, że tak powiedziałem, ja sobie otwieram po pierwsze nowe biurko na komputerze, telefonu nie używam, leży sobie z boku, na tym biurku nie widzę nic.
Dodatkowo ja sobie jeszcze włączam, tak już tam wcześniej mówiłem, nie, dźwięki natury, gdzie słucham sobie tą naturę, mam słuchawki założone i wtedy po prostu skupiam się na pracy, tak i to daje mi tam powiedzmy te 30 minut do godziny sobie popracuję, wpadam w ten stand flow. Ale mam drugą jeszcze technikę, no bo mam dużo, w zasadzie większość mojej pracy polega na tym, że planuję, tak? Myślę o czymś, jak rozwiązać coś, jak coś wdrożyć, jak stworzyć nowy jakiś produkt i tak dalej. I najlepiej, co zauważyłem działa, to jeśli jest pogoda, to znowu słuchawki, słucham natury, ja wychodzę i idę na spacer. Muszę po prostu chodzić. W trakcie ruchu, w
trakcie spacerowania super się myśli, ale mam wtedy po wszystko powyłączone i idę. Mówi się czasem, że trzeba coś czasem iść przemyśleć, nie?
Jak nie ma pogody, to już jakiś czas temu kupiłem sobie walking pad, czyli taką bieżnię, którą teraz tak rozmawiamy. Ja stoję tak na stojąco przy biurku, nagrywam to teraz, ponieważ mam biurko takie regulowane, no oczywiście, żeby o plecy zadbać. Dodatkowo sobie stawiam ten walking pad i znowuż Włączam sobie jakieś dźwięki natury, włączam sobie to okno, gdzie nie ma nic i tylko myślę. Powiem tak, naprawdę super. Jeśli ktoś tego nie testował, to sprawdźcie jedną rzecz. Idźcie. Powiem tak, to musi być wysiłek taki, że normalnie jesteście w tej strefie tlenowej, czyli normalnie możecie rozmawiać, normalnie możecie oddychać, żeby to nie było jakieś za szybkie. Na przykład zauważyłem, że jak biegałem, jak już dochodziłem do tej strefy takiej, gdzie już było mi ciężko, ciężko mi myślało się.
Natomiast w momencie, kiedy jesteś w tej strefie tlenowej, Nie wiem, to w jakiś sposób mózg do tlenia czy coś mega pomaga. Także rekomenduję i powiem tak, większość takich pomysłów wymyśliłem właśnie gdzieś idąc, będąc gdzieś w drodze czy spacerując. To naprawdę super działa. Czekam na pierwszy odcinek podcastu, który nagrasz z bieżni, bo teoretycznie byś mógł, prawda? Tylko pewnie byłoby ją słychać. No tak, może być trochę słychać, jakieś takie stukanie. Jest to wykonalne jak najbardziej, bo tak często pracuję nawet, bo to jest ciekawe. Jak sobie ustawisz tą prędkość 4,5-5, to jesteś w stanie iść sobie, bo to jest taka prędkość nie za szybka i możesz iść i możesz normalnie pisać na klawiaturze. Z tymi spacerami to ja zastanawiam się, czy to nie jest czasem tak, że masz czas pomyśleć, bo nie bawisz się telefonem.
W sumie teoretycznie w domu też mógłbyś, no nie będziesz stał w miejscu, nic nie robił. Mówiąc tak, no ja nie jestem tutaj specjalistą, tak, ale z tego co czytałem, że nie wiem, jakieś krążenie krwi i tak dalej, to wpływa na lepsze dotlenienie mózgu i no wtedy lepiej kreatywnie ci się pracuje. No ma to sens. Dobrze, moi drodzy, to dochodzimy do największego, znaczy może nie największego punktu, ale bardzo ważnego. Ja mam wrażenie, że z tym najwięcej osób ma problem. Social media, czyli coś, co jest stworzone do tego, żeby właściwie nas od siebie uzależnić, żebyśmy spalali tam najwięcej czasu. Niewiele się z tego tak naprawdę wyciąga, jest w tym dużo zagrożeń. Trochę tak brzmi, jakbym mówił o narkotykach. Ale jak wejdziemy sobie głębiej w to, jak działają social media, jak działa pętla dopaminowa, No to niestety tak, to jest pewnego rodzaju narkotyk. Ale od początku.
Moi drodzy, najcenniejszą walutą, która nigdy nam się nie odradza, nie ma jak więcej, jest czas. Prawda? Tego nigdy nie ma więcej, mamy określony jakiś czas na Ziemi, doba ma zawsze 24 godziny, 8 godzin odpada nam na zdrowy sen, zostaje nam 16. I od nas zależy, co zrobimy przez te 16 godzin. I pamiętam, że miałem rozmowę z bliską mi osobą, która bardzo dużo używała Instagrama. No mówię, tak strasznie długo tam czasu spędzasz, nie szkoda ci tego czasu, może warto to po prostu w jakiś sposób ograniczyć, bo możesz lepiej wykorzystać ten czas niż tak bezproduktywnie. I mieliśmy rozmowę, ile właściwie dziennie czasu na social media jest okej. No ja tak miałem w głowie, no nie wiem, 10 minut. Że 15. Po odpowiedzi usłyszałem 4 godziny. Naprawdę? 4 godziny dziennie?
Mówi się, że jak poświęcisz bodajże 1000 godzin na jakąś umiejętność, to już jesteś w niej naprawdę dobry. To naprawdę lepiej oglądać pierdoły w social mediach 4 godziny dziennie niż uczyć się jakichś nowych, ciekawych umiejętności? To jest niesamowite. Ja pamiętam, że ja zacząłem dla pewnego klienta robić research, jak dokładnie działają social media, w jaki sposób zrobić social media, żeby one po prostu były wciągające. Ja wcześniej o tym nie myślałem. Dopiero wtedy odkryłem, jak działa model biznesowy Facebooków i wszystkich TikToków i tak dalej, że oni zarabiają tak naprawdę, bo to jest dla mnie teraz oczywiste, no ale muszę to powiedzieć, oni zarabiają na reklamach. Więc zarabiają tym więcej, im my więcej czasu spędzamy w tych social mediach. W związku z tym, social media jako produkt musi być skonstruowany w ten sposób, żeby był dla nas uzależniający, żebyśmy jak najwięcej czasu tam spędzali.
W związku z tym, ten cały system algorytmu, który podpowiada nam to, co dla nas jest najciekawsze, który uczy się naszych zachowań, cały system lajków, komentarzy, zachęcanie ludzi do tego, żeby lajkowali, żeby komentowali, bo dla nas to jest uzależniające, znowu chcemy wrzucić jakiś content. To jest taka samo zaciskająca się pętla, która koniec końców nic nam nie daje, no chyba, że jesteśmy influencerami, to jest nasza praca, to jest trochę inny przypadek. Nic nam to w praktyce nie daje, a tracimy tam mega dużo czasu. No ile przypadków widziałem, sam tutaj nie jestem bez winy, bo udało mi się w miarę z tego wyleczyć, ale pamiętam dokładnie jak to było. Wchodziłem na chwilę na Facebooka czy na Instagrama i bak, dwie godziny minęły, nawet nie wiem kiedy, a praca nie była zrobiona. Przemku, jak jest u Ciebie?
Przeglądasz fejsa cały czas, nie wiem, Linkedina, Twittera, bo ludzie mają bardzo różne te swoje social media,
które lubią. Przeglądam głównie Facebooka, jestem też użytkownikiem TikToka, też przeglądam TikToka. Staram się oczywiście to ograniczać, żeby nie siedzieć po x godzin, tak jak tutaj powiedziałeś, natomiast tutaj to jest o tyle trudne, że powinien być też jakiś balans. Ja testowałem kilka różnych rozwiązań, bo bardzo dużo czytam książek i słucham audiobooków. Kiedyś sobie powiedziałem, OK, dobra, to ja wyłączam całkowicie powiedzmy Facebooka, nie będę korzystał z takich platform, tylko będę powiedzmy, nie wiem, słuchał audiobooków i czytał książki. I teraz, jeśli 4 godziny dziennie powiedzmy, no ktoś tam przeglądał sobie Facebooka, chociaż w sumie tak wydaje się dużo, ale wiesz, ten content, on jest uzależniający, bo on jest lekki, nie? I teraz 4 godziny dziennie czytanie książki to jest naprawdę wysiłek na mózgu, nie?
Nawet jak ty czytasz coś fajnego, to jest problem taki, co w tym czasie robić? Generalnie ze wszystkimi nawykami zasada jest taka, że jak masz jakiś nawyk, to jego nie da się usunąć. Żeby usunąć nawyk trzeba zastąpić kolejnym, czyli w to miejsce musi znaleźć coś innego. Więc tutaj to jest ten problem. Co jest ciekawe w ogóle, platformy społecznościowe, to się nazywa tak ładnie User Generated Content, czyli to są platformy, które są tak naprawdę tworzone przez użytkowników, czyli to, że te platformy tak super zarabiają i że one są tak uzależniające, to tak naprawdę my jako ludzie, którzy tego korzystamy, tworzymy content za darmo tym platformom i te platformy z tego żyją, tak? Czyli powiedzmy taki TikTok, przecież TikTok nie stworzył żadnego filmiku, tam nie ma filmików TikToka, to są wszystko filmiki tworzone przez ludzi, którzy to tworzą za darmo. Oczywiście kto na tym zarabia? TikTok.
To samo Facebook, to jest platforma, która zarabia na tym, że my tworzymy tam content. Pamiętam na Simie mieliśmy takie ciekawe badania pokazane mówiące o tym, że chyba do TikToka, jestem w stanie się założyć, że każda platforma tak samo działała, zatrudniali specjalnych ludzi, wręcz naukowców, którym zadanie było znaleźć takich elementów grywalizacji i elementów, które będą uzależniać od tego kontentu.
Tam jest cel naprawdę uzależnić i były jakieś takie badania pokazujące, wystrzał dopaminy po oglądaniu powiedzmy TikToków czy innych rzeczy na Facebooku jest przeogromny, nie, więc dlatego ta dopamina idzie w górę, jest jak gdyby takie chwilowe zadowolenie, ale później wiadomo, tak, to tak w sumie wszystko spada w dół i później chcemy jeszcze więcej, jeszcze więcej, nie, więc podsumowując z mojej strony, przeglądam Facebooka, chociaż tak powiedziałem, ja z tym telefonem nie mam takiego problemu, nie, to znaczy jeśli ja to już robię, to robię w takim czasie, kiedy rzeczywiście W danym momencie akurat mam chwilę, nic nie mam do roboty. Ciężko jest mi powiedzieć, że jestem uzależniony, bo w sumie tego nie sprawdziłem inaczej. Jeśli korzystam z to dziennie, to pewnie jestem uzależniony, natomiast absolutnie robię to poniżej godziny. Akurat korzystam z iPhona, widzę informacje, ile mam dziennie, więc niestety też jestem tutaj pochłonięty tym.
Powiem Ci, że mi szczerze mówiąc łatwiej było, zamiast ograniczyć, po prostu wyrzucić to, zwłaszcza… O, właśnie, bo ja zrobiłem sobie ćwiczenie, które było trochę zainspirowane Twoim… Jak to się, Przemku, nazywało? Points of Parity i Points of Difference, prawda? A ja zrobiłem sobie podobne, podobną taką dwuwymiarową, znaczy, Boże, nie matrycę, dwa pola. Na jakich czynnościach tracę czas, a które są OK? OK to były takie rzeczy związane z pracą, czytanie książek, czas spędzany z moim psem, z rodziną itd. A tam, gdzie tracę czas, to m.in. Tam wpisałem social media. No to jeśli na social media tracę czas, to po prostu je wywaliłem. Po prostu zlikwidowałem Instagrama. Mam cały czas konto, ale w ogóle nie mam aplikacji. Ciekawy mam przypadek z Facebookiem, powiem Ci, bo Facebooka sobie zawieszałem, ale jak zaczęliśmy robić marketing na Facebooku, to on musi być podłączony do mojego konta.
I mam problem taki, że najchętniej bym sobie zawiesił to konto, ale wtedy reklamy nie działają. I ja wiem, że tam można sobie stworzyć taki profil biznesowy, muszę to zrobić w końcu, ale nie jest to takie super proste, jeśli Ty chcesz być tym administratorem całego konta. Zgadza się. Myślę, że tutaj taka najważniejsza rzecz to informacja, że chyba dzisiaj społeczeństwo jest coraz bardziej świadome tego, jakie to niesie za sobą zagrożenia. Jeśli to, powiedzmy, oglądanie Facebooka czy TikToka nie koliduje z naszą pracą, czyli robimy sobie to w czasie wolnym, Uważam, że to jeszcze jest dopuszczalne. W sytuacji takiej, kiedy rzeczywiście zamiast wykonać jakieś zadanie, zaczynamy spędzać czas w social media, to jest problem i trzeba byłoby z tym walczyć. Natomiast, że tak powiem, dzisiaj ludzkość na całym świecie ma ten sam problem. Tak, a coraz więcej ludzi na szczęście dostrzega, jak wielkim jest to problemem.
Tu jest zresztą tylko ciekawe, bo też jeszcze na tym CIM-ie były takie już badania pokazujące, że te media społecznościowe, ten Facebook relatywnie nie jest długo na rynku. To jest jakieś tam powiedzmy 12 lat, jak sobie pomyślimy, że to jest długi czas, ale to nie jest długo i nie było jeszcze do tej pory za dużo badań pokazujących jak to wpływa na ludzki umysł, zwłaszcza na dzieci. Już coraz więcej jest takich badań pokazujących, że działa to destrukcyjnie, zwłaszcza na umysł dzieci, które korzystają właśnie z tego typu platform społecznościowych. Widziałem wyniki badań pokazujące, że wręcz wykładniczo np. Wzrosły poziom
myśli samobójczych, samotność, że nie spędzają czasu z innymi dziećmi, po prostu dużo różnych problemów natury psychicznej. Zresztą widzimy, dzisiaj obserwujemy to, zwłaszcza wśród dzieci, jak dużo dzieci dzisiaj potrzebuje pomocy, psychologa, psychiatry, bo tych problemów jest bardzo dużo.
I teraz już są badania właśnie pokazujące, jaki to ma wpływ. Wiem, że też już mają być jakieś regulacje, wręcz już Unia Europejska myśli o tym, żeby pewne regulacje wprowadzić, które ograniczą to zwłaszcza dla dzieci. No to jest coś nowego, to jest tak trochę, wiesz, jak, nie wiem, byśmy powiedzieli papierosy, tak? Ktoś wprowadził papierosy, no fajnie, tak? Nie wiem, w czasach PRL-u był cukier, krzepi i tak dalej, tak? Dzisiaj już wiemy, że to jest niezdrowe i myślę, że tak trochę jest z tym Facebookiem czy, nie wiem, TikTokiem, innymi takimi mediami społecznościowymi. Powiem Ci, że ostatnio rozmawiałem z nauczycielką, z którą ćwiczę, szlifuje sobie angielski. To jest młoda dziewczyna, ona ma tam bodajże 22 albo 23 lata i zwróciła mi uwagę na rzecz, o której nie byłem świadomy. Ja wiedziałem, że np.
Zwyczaje randkowe ludzi w związku z Tinderem się zmieniają, ale nie wiedziałem, że wśród młodych ludzi, wśród młodej generacji Na przykład bardzo często jest to, że ludzie nie mają bliskich przyjaciół przez to, że zastępują je social mediami. Ja też jako troszkę starsza osoba, mam ponad 30 lat, bliżej już 40, więc już aż tak dużo z tego nie korzystam. Jestem trochę odcięty od tego, jak to działa na młodych ludzi, ale z tego, co słyszę, nie jest to nic zabawnego na pewno i należy na pewno uważać. Ja lubię podejście, jak wiesz, danowe. Po prostu zastanówcie się, ile czasu dla was jest okej, I sprawdźcie sobie w telefonie, ile czasu spalacie, bo jeśli nigdy tam nie zaglądaliście, to może być taki rozdźwięk, że wam się wydaje, że spędzacie 10-15 minut, a tam wam wyskoczą 3 godziny. Po prostu szkoda tego czasu. Moi mili, dzisiaj troszkę krótszy odcinek.
Porozmawialiśmy sobie o pracy głębokiej, jak istotna ona jest. Starajmy się stworzyć sobie środowisko, które pozwala nam w ogóle osiągnąć ten stan pracy głębokiej. Poszukajmy sobie narzędzi, polecamy tryby nie przeszkadzać na Macu, polecamy freedom do blokowania sobie odpowiednich stron czy aplikacji, na pewno usuwajmy sobie jak najwięcej notyfikacji, rozważmy usunięcie social media albo w jakiś sposób zlikwidowanie czy odsunięcie od siebie telefonu. To są takie najprostsze rzeczy, które moim i Przemka zdaniem najbardziej pomagają. Myślę, że warto w którymś z następnych odcinków też zaadresować problem, znaczy problem, może wyzwanie pracy asynchronicznej. Coś, do czego na początku, jak zaczynała się ta cyfrowa rewolucja, nie byliśmy tacy przyzwyczajeni.
Jesteśmy przyzwyczajeni, że jak coś od kogoś chcemy, to trzeba do niego zadzwonić, a to już w sumie w dzisiejszym świecie nie do końca tak działa, bo można na przykład nagrać wiadomość głosową, czy można nagrać jak coś pokazujemy na ekranie, wcale nie potrzebujemy natychmiast informacji zwrotnej, no bo właśnie ktoś może akurat mieć sesję pracy głębokiej. Przemku, dodasz coś od siebie? Nie ma co dodawać. Generalnie trzeba się skupić na tym, żeby znaleźć sposoby na to, jak ograniczyć ilość właśnie bodźców z zewnątrz i taki sposób, który nas będzie działał. Bo to, że opowiedzieliśmy dzisiaj, że ty masz jakieś swoje pomysły, sposoby, techniki, każdy musi przetestować, co na niego najlepiej działa. To jest kwestia, wydaje mi się, indywidualna. Jest dokładnie tak jak mówisz, po prostu próbujcie, zastanawiajcie się w jaki sposób możecie poprawić swoją produktywność.
My wróciliśmy Wam nasze spostrzeżenia, może Was to zainspiruje, a może będziecie potrzebowali czegoś innego. Myślę, że ta praca głęboka akurat jest dosyć uniwersalna. Dobrze, moi drodzy, więc dzisiaj zakończyliśmy drugi odcinek naszej miniserii o produktywności, a w trzecim będzie już naprawdę samo mięso. Będziemy omawiali, jakie mamy frameworki, które pomagają nam układać nasze zadania w czasie i wykonywać je tak po prostu, żeby ta cała praca szła. Dobrze, Przemku, to co? Pora na tygodniu? Tak jest. Mam przed sobą książkę. Z racji tego, że mamy już Nowy Rok, planujemy sobie cele, pewnie takie prywatne, biznesowe, pomyślałem, fajnie byłoby opowiedzieć o książce, która uważam, że naprawdę jest bardzo ciekawa i ona mnie zainspirowała do tego, żeby bardziej poznać tę technikę OKR-ów. Książka nazywa się, tytuł polski to, jak Google, Bono i Gates trzęsą światem dzięki metodzie OKR. To jest metoda, którą oni wymyślili wiele lat temu.
OKR to jest taka metoda, popularne narzędzie zarządzania, które właśnie pomaga organizacjom w ustalaniu, komunikowaniu, monitorowaniu celów oraz kluczowych wyników, bo OKR tutaj Skrót jest od Objectives and Key Results, czyli cele i kluczowe rezultaty. Bardzo ciekawa metoda, według której można poukładać sobie plany w firmie, mierzenie tych efektów, no bo myślę, że chyba większość z nas zna Nie wiem, pamięci KPI, czyli kluczowe wskaźniki. Wiemy, że są cele, natomiast ta metoda jest trochę inna. To znaczy tu od razu powiem, że jest dosyć trudna w prawidłowym ułożeniu planów po układaniu sobie celów według tej metody OKR-owej i nawet widziałem w internecie, kursy są takie uczące, w jaki sposób zrobić to prawidłowo. Są pewnego rodzaju takie frameworki. Polecam zacząć od książki.
Pierwsze to przeczytać książkę, żeby zrozumieć jak ona działa, w jaki sposób ta metoda pomogła tym firmom odnieść sukces, po to, żeby zainspirować się do popróbowania z tą metodą. Czy Czarku, czy znasz OKR-y, czy słyszałeś o nich wcześniej, czy nie? Jak najbardziej tak. Jak zaczęło się o tym mówić, to pomyślałem, o fajnie, to ja polecę drugą książkę, którą ja czytałem, Measure What Matters, ale potem patrzę, to jest ten sam autor. I oni chyba tytuł zmienili po prostu polsku, to jest chyba ta sama książka tak naprawdę. Tak mi się wydaje, tak. Miesz to co istotne. No właśnie, wiesz to co istotne, więc tak, troszkę zmienili tytuł, to jest chyba ta sama książka. Ona jest bardzo fajna, też ją czytam. Dlatego polecam. No dobrze, moi mili, to słyszymy się w takim razie w następnym odcinku, za tydzień, gdzie Przemek przygotował dla was coś bardzo fajnego. Zgadza się.
Czarku, bardzo dziękuję za dzisiaj. Wszystkiego dobrego. Dzięki, do usłyszenia.